Dziś kolejna odsłona krótkiego, aczkolwiek arcyciekawego artykułu ze Słowa Polskiego. Autor przedstawia nam postać jednego z prekursorów polskiej ciężkiej atletyki – Piotra Ursusa Jankowskiego. Ten olbrzym w ciągu kilkudziesięciu lat swojej kariery wziął udział w setkach turniejów, zgarniając wiele prestiżowych nagród. Po raz kolejny dzięki strzępkom informacji z przeszłości możemy dołożyć cegiełkę do historii jednego z najpopularniejszych polskich zapaśników przełomu XIX/XX wieku.
Zwróciłem się z kolei do Ursusa Jankowskiego, jednego z najstarszych w Europie zapaśników. Urodzony w Warszawie, wstąpił na arenę zapaśniczą przed laty z górą dwudziestu, kiedy u nas w Polsce zapasami, w dzisiejszem, nowoczesnym pojęciu, nikt się nie zajmował. Dzięki swojej niezwyczajnej sile, dochodzi Jankowski bardzo prędko do sławy. Objeżdża wszystkie stolice Europy, robi wycieczkę do Azyi. Sukcesami, o których lubi, jakkolwiek bez pyszałkowatości, wspominać, są: nagroda wielkiego księcia Mikołaja Mikolajewicza w postaci złotego zegarka, zdobyta w Moskwie w r. 1886, i zdobyte w wiele lat później, a mianowicie w roku 1908. także w Moskwie wszechświatowe mistrzostwo. W długiej swojej karyerze zdobył Jankowski 50 nagród pierwszych, a drugie tyle drugich i trzecich. Koledzy, nazywają go dzisiaj „dziadziem”, przydomek ten jednak nie przeszkodzi mu z pewnością długo jeszcze oddawać się ulubionemu zawodowi. Zdrów jeszcze jest i bardzo krzepki.
Z przeszłości Ursusa dowiedziałem się jeszcze, że zanim wstąpił na arenę zapaśniczą, pracował przy kolei warszawsko-wiedeńskiej, a przedtem zaś dosłużył się stopnia wachmistrza ułanów w gwardyi carskiej.
— Proszę także i to jeszcze zaznaczyć— rzekł żegnając się ze mną p. Ursus — że jestem szlachcic polski!
Słowo Polskie, Lwów, 16.03.1912
Inna ciekawa historyjka z życia Ursusa