WŁADYSŁAW TALUN

Władysław Talun ( Iron Talun) ur. 15.10.1909r w Poszylu pow. Wilno.
Takiego wyrwidęba jak Talun nie spotyka się zbyt często. 2,20cm wzrostu i ponad 130kg wagi. Na palcu nosił pierścień w rozmiarze 50cio centówki. Sprawdziłem- to 3 cm. Buty w rozmiarze 50. Jego matka opowiadała że na maluchu „trzaskały pieluchy” a on sam darł na sobie ubranka. Gdy podrósł jeszcze trochę i nabrał jeszcze więcej siły rozpoczął pracę jako gajowy. W kowalstwie mu nie wyszło. Gdy przypadkiem zniszczył kilka podków doszło do ostrej wymiany zdań z pracodawcą. Zdenerwowany Władek wrzucił 300kg kowadło do wody. Nikt nie zdołał go już stamtąd wyciągnąć. Tak też skończyła się jego kariera kowala.
Pracował więc sobie spokojnie jako gajowy w majątku niejakiego Jeleńskiego w Glinciszkach na wileńszczyźnie . Maleńkie gospodarstwo, żona Stefania z którą wziął ślub w 1934roku i synek Dionizy zwany Donkiem. Sielankowe życie na wsi urozmaicał sobie sporadycznymi wyczynami siłowymi. Raz wyciągnął sąsiadowi wóz z sianem, który utknął w błocie, innym razem wyręczył ośmiu młodzieńców przenosząc sporych rozmiarów sosnę z którą nie bardzo sobie radzili. Ot wiejska codzienność…
Spokojne, wiejskie życie państwa Talunów miało się jednak wkrótce wywrócić do góry nogami. Stało się to za sprawą sławnego Stanisława Zbyszko Cyganiewicza, który gościł w owym czasie w Wilnie. Mistrz był już wtedy uznanym menagerem i organizatorem walk zapaśniczych. Za namową znajomego aptekarza Władek został przedstawiony Cyganiewiczowi. Ten w fachowy sposób podszedł do sprawy i po wstępnych oględzinach uznał że ma do czynienia z prawdziwą perełką. Jako człowiek mający nosa do interesów postanowił zainwestować w Taluna. Od tej chwili wszystko potoczyło się ekspresowo. Talunowie sprzedali swój majątek i przeprowadzili się do Krakowa. Tam pod opieką Cyganiewicza Władek zaczął walczyć i zdobywać pierwsze zapaśnicze szlify. Mistrz załatwiał w tym czasie formalności związane z wyjazdem do Ameryki. Szybko okazało się że w pierwszej kolejności za ocean wyruszy sam Władysław. Żona z dzieckiem mają zostać w Krakowie i czekać aż świeżo upieczony zapaśnik uwije im przytulne gniazdko. W 1938r. Władysław Talun ruszył na podbój Ameryki. Po jego wyjeździe żona wraz z Donkiem została przeniesiona do drewnianej przybudówki na posesji należącej do Cyganiewicza. Brakowało im nawet łóżka i spać musieli na podłodze… Zaczęły też kończyć się oszczędności i Stefania wychowywanie kilkuletniego synka musiała pogodzić z dorywczymi pracami. Menagerowi nie spieszyło się sprowadzać do Ameryki żony z dzieckiem, twierdząc, że przeszkadzało by to w karierze Władysława. Argumentował to ciągłym przebywaniem w trasie a jak wiadomo rodzina potrzebuje domu. Sam Talun pisał do żony dramatyczne listy w których zapewniał że jak tylko odłoży trochę pieniędzy to zabierze ją do siebie. Niestety czas płynął nieubłaganie a Ameryka nie była wcale taką ziemią obiecaną jak przedstawiał to Cyganiewicz. Władek na początku swojego pobytu w USA często chorował. W listach do żony pisał o tym jak mu jest ciężko. Uskarżał się na czyraki pokrywające całe ciało, brak czucia w nodze , nieznajomość języka, złe jedzenie, problemy z promotorami itd. Na domiar złego wkrótce wybuchła wojna… Nieregularnie ale poczta dochodziła do października 1941roku. Później słuch o Władysławie Talunie zaginął. Zastanawiające jest to że w każdym z tych listów, które na swoich łamach opublikował tygodnik Przekrój, Talun zapewniał żonę o swojej miłości, tęsknocie i pragnieniu spotkania się. Tymczasem czasopismo Ilustrowana Republika w dniu 20.06.1938r a więc wkrótce po wyjeździe Taluna do USA zamieściło taką oto notkę : ” Szybko amerykanizujący się olbrzym wileński Władysław Talun wniósł w sobotę przez nowojorskiego adwokata Sidney Hellera skargę rozwodową przeciwko swojej żonie zamieszkałej w Krakowie. Sprawa ta wywołała w Ameryce liczne komentarze”. Gdzie tu logika? Możliwe, że to zagrywka Cyganiewiczów. Nie chce mi się wierzyć aby po kilku miesiącach pobytu w USA, zagubiony i schorowany, bez znajomości języka angielskiego ( skończył szkołę podstawową i ledwo potrafił pisać po Polsku) Władysław myślał o sprawie rozwodowej i chodził po nowojorskich adwokatach. Prawdopodobnie podsunięto mu jakiś papier do podpisania i on to uczynił. Po jakimś czasie Stanisław Cyganiewicz wypuścił plotkę jakoby Talun został zastrzelony po tym jak pracując jako ochroniarz pobił nie tą osobę co trzeba. Tak przynajmniej twierdził Aleksander Olszakowski powołując się na list od Cyganiewicza. Tymczasem żona z synkiem przetrwali wojenną gehennę w Krakowie. Stefania próbowała na wszelkie sposoby skontaktować się z mężem. Poszukiwania za pomocą Czerwonego Krzyża i placówek dyplomatycznych spełzły na niczym. Jeszcze w 1959roku dorosły już Donek za pomocą prasy próbował odszukać ojca. Niestety bezskutecznie. Sprawa nabrała sensu gdy dotarłem do dokumentów rozwodowych Władysława i Stefanii. Zaoczny proces odbył się w Reno w stanie Nevada 21 grudnia 1944roku. Żona co prawda miała wysyłane wezwania a w miejscowych gazetach ukazały się informacje wzywające ją do stawiennictwa na rozprawie. Zważywszy jednak na fakt że w tym czasie w rejonie Krakowa trwała ofensywa Armii Czerwonej, nie dziwi że poczta nie docierała do adresatki. Ponadto od grudnia 1941r Niemcy były w stanie wojny z USA więc ustanie dostarczania poczty z Ameryki pokrywa się z czasem otrzymywania ostatnich listów przez Stefanię. Wobec wyczerpania wszelkich dostępnych środków na skontaktowanie się ze Stefanią Talun oraz wymaganej prawem stanu Newada trzyletniej rozłące sąd orzekł rozwód. Tym sposobem już na zawsze urwały się wszelkie kontakty Taluna z rodziną w Polsce. Związał się on z nową kobietą, amerykanką Polskiego pochodzenia Edith Wojtowicz Thomas . Pobrali się w Las Vegas w grudniu 1944roku, zaraz po rozwodzie Władysława ze Stefanią . Zamieszkali w Buffalo. Przez jakiś czas Talun pracował w fabryce papieru w North Tanawanda. Edith była siostrą wrestlera Theodore „Teddy” Thomasa (Wojtowicza), który z racji znajomości polskiego i angielskiego w pierwszych latach pobytu w USA pomagał Władysławowi się zaaklimatyzować. Wraz z nową żoną- również zapaśniczką Talunowie zaczęli wkrótce podróżować po Stanach walcząc i dając pokazy. Do 1960 roku Iron Talun stoczył prawie 600 zapaśniczych pojedynków. Na ringu zawsze odgrywał rolę „złoczyńcy”. Szczególnie podczas pierwszych lat pobytu w USA widać że Cyganiewicz dość mocno inwestował w swojego zawodnika. Na walki Taluna wynajmował min Medison Squere Garden czy Chicago Stadium. To olbrzymia inwestycja jednak na walki przychodziło wiele tysięcy widzów. Z pewnością mistrz nie dokładał do interesu. Talun miał również aktorski epizod… i to nie byle jaki! W 1951r zagrał w Filmie David i Batszeba u boku największych gwiazd Hollywood; Gregory Pecka i Susan Hayward. Film otrzymał 5 nominacji do Oskara. Władysławowi przypadła oczywiście rola Goliata. W ramach promocji filmu przez 20th Century Fox wiele podróżował po Ameryce i Europie. Oprócz tego wystąpił jeszcze w kilku filmach klasy B, jednak kariery aktorskiej nie zrobił. Jako ciekawostkę mogę podać że w jednym z filmów- był to horror, rolę zagrały Władkowe ręce. Tytułu tego dzieła niestety nie udało mi się ustalić. Sportową emeryturę państwo Talunowie postanowili spędzić w przyczepie kempingowej. Niewygody takiego domostwa rekompensowała im z pewnością bliskość Wodospadu Niagara. Taką jesień życia sobie wymarzyli i nie można odmówić im oryginalności. Spędzili wspólnie 40 lat. Dzieci się nie doczekali. Władysław nie chciał… W wolnych chwilach na emeryturze lubił jeździć na rowerowe wycieczki. Brak czucia w nodze, na który skarżył się w listach do żony skończył się wstawieniem endoprotezy w biodro. Czyraki o których również pisał mogły świadczyć o cukrzycy na którą chorował. Nieleczona cukrzyca stała się zresztą przyczyną jego śmierci. Pewnego dnia a dokładnie 15.09.1980r. Władysław źle się poczuł. Udał się więc na izbę przyjęć gdzie udzielono mu pomocy. W drodze powrotnej do domu zasłabł. Jego samochód zjechał z drogi a on zmarł. Nie miał pogrzebu. Małżonka przekazała ciało Uniwersytetowi w Buffalo dla celów naukowych. Następnego dnia wystawiła na sprzedaż ich domostwo za które otrzymała całkiem sporo pieniędzy. Kupiła sobie apartament w Franklinville i mieszkała w nim do śmierci. Ciekawe jak potoczyło by się życie Władysława Taluna gdyby pewnego dnia nie spotkał Stanisława Cyganiewicza? Pewnie nigdy w życiu nie widział by na oczy Niagary? Ba! Może nawet nigdy by o niej nie usłyszał? Nie zagrał by w hollywoodzkim filmie ani nie walczył by w największych amerykańskich halach przed wielotysięczną publicznością? Czy żył by na wileńszczyźnie w harmonii z naturą u boku żony i wychowując syna? Tego już się nigdy nie dowiemy… Taka jest właśnie historia Władysława Taluna. Za pomoc w pisaniu tego artykułu dziękuję Panu Leszkowi Irlikowi i Pani Barbarze Goss .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Więcej wpisów

EKSPERYMENT

Trenujecie przy muzyce swoich ulubionych wykonawców? Nie zawsze było to oczywiste. Wszyscy wiemy że muzyka

ZISHE BREITBART Z RODZINĄ

Czasami uda się upolować jakąś ciekawostkę za stosunkowo niewielkie pieniądze. Co prawda zwykle przepłacam, ale

Copyright © 2023 zsilnychnajsilniejsi.pl All rights reserved.

Zakaz kopiowania i rozpowszechniania treści bez wiedzy właściciela.