CZARNA MASKA NA TURNIEJU W POZNANIU

Zdarzało się że w zapaśniczych turniejach pojawiał się anonimowy zawodnik, który ukrywał swoją tożsamość pod maską. Bywało że przez kilka tygodni trwania turnieju nie wiadomo było kto tak naprawdę występuje incognito. Wzbudzało to, co zrozumiałe różne domysły i dodawało pikanterii imprezie. Czarna Maska ostatecznie zajął 2 miejsce ulegając tylko Teodorowi Sztekkerowi, który otrzymał tytuł Mistrza Polski. Powód ukrywania swego oblicza zdradził Dziennikowi Poznańskiemu w jednym z wywiadów po zakończeniu turnieju na terenie Targów Poznańskich. Tożsamość swą ujawnił wśród grzmotu oklasków poznańskiej publiczności. Czarną Maską okazał się Alfons Franciszek Steurs z Belgii.

-dlaczego ukrywał się Pan pod maską?

-to cała historia. W zeszłym roku bawiłem w Warszawie i tam zobaczyłem pierwszy raz Sztekkera. Chciałem zmierzyć się z nim, ale Sztekker wyjechał. Sądziłem że boi się walczyć ze mną. Dlatego dowiedziawszy się od Carla Jaenicke o tem że Sztekker weźmie udział w turnieju poznańskim, przyjechałem tutaj i pragnąc aby mnie nie poznano przywdziałem maskę.

-jak Pan się ukrywał w Poznaniu że nikt nie zdołał przed czasem zdemaskować Pana?

-mieszkałem w dwu miejscach, przy ul Poznańskiej i przy ul Wjazdowej. Na Policji nie zameldowałem się naturalnie jako atleta. Zresztą Policja nie interesowała się wcale moją osobą. Natomiast szpiegowali mnie prywatni ludzie, którzy tropili mnie ustawicznie dniem i nocą. Najczęściej poznawali mnie na ulicy gdy szedłem bez maski mali chłopcy, prawdopodobnie z postawy. Słyszałem wtedy za sobą szepty: „Czarna Maska, Czarna Maska”… Chłopcy ci zwracali na mnie uwagę starszych którzy śledzili mnie bezustanku. Wpadałem wtedy w najbliższe auto i umykałem. Bywało jeszcze gorzej. Raz wieczorem idąc na ulicę Poznańską spostrzegłem że jestem śledzony. Jechano za mną na rowerach i porozumiewano się przy pomocy gwizdków. Skręciłem wtedy w pole koło torów kolejowych a raz nawet musiałem się rzucić w ziemniaki, aby ujść z pogoni. Świecono latarkami, szukano przy pomocy psów, bezskutecznie jednak. Najtrudniej było dostać się na teren Targów. Myliłem swoich szpiegów w ten sposób że wchodziłem do restauracji „Belweder” i stamtąd przedostawałem się do Hali. Po zapasach oczekiwano na mnie stale przed bramą. Aby zmylić czujność moich szpiegów, już za dnia kupowałem sobie bilety peronowe i zaopatrzony w nie szedłem w stronę dworca. Moi prześladowcy za mną. Okazywałem wtedy peronówkę na głównym dworcu po to, by za chwilę już bezpieczny wyjść przez mały dworzec z powrotem na miasto. Aby mnie nie poznano na mieście jadałem w różnych lokalach, najczęściej w pewnej małej restauracji w pobliżu niemieckiego hotelu przy ul Wjazdowej („Tam się jada jak u matki”) lub w Bristolu.

-wspominał Pan, że przez dłuższy czas nie występował Pan na arenie. Co Pan porabiał przez ten czas?

-Jestem namiętnym hodowcą gołębi pocztowych. Na przedmieściu Antwerpii posiadam domek, gdzie z zapałem oddaję się hodowli. Posiadam 70 szampionów ptasich, które co niedzielę biorą udział w lotach konkursowych. Wyhodowane przeze mnie gołębie zarabiają w ten sposób dla mnie od 3-4000 zł tygodniowo. Obecnie, jeszcze dzisiejszej nocy wracam do moich gołębi, któremi zajmować się będę przez miesiąc. Potem będę brał znowu udział w turniejach.

               Rozmawiamy jeszcze o ubiegłym turnieju. Wspominamy japońskiego zapaśnika Ichitaro.

-fakt, że pokonałem Ichitaro w walce dżu-dżitsu-opowiada Steurs-tłumaczy się tem, że znam tę walkę doskonale, a przytem jestem silny. Podczas mego pobytu w Warszawie dałem w Prezydjum Policji specjalny pokaz demonstracyjny tej walki.

-a co Pan sądzi o Sztekkerze?

-Sztekker jest zapaśnikiem silnym i decyduje szybko. Przydałoby mu się jednak, by był trochę cięższy.

-Na tem zakończyliśmy rozmowę z atletą, który przez długi szereg dni wzbudzał swoją osobą tak wielkie zainteresowanie.

Źródło- Dziennik Poznański 7 września 1927

Kilka słów o atlecie z Belgii:

Alfons Steurs – zapaśnik, artysta cyrkowy
1875 – 1955

Alphonse Steurs urodził się w 1875 roku w gospodarstwie swoich rodziców w Oud-Turnhout, a zmarł 7 grudnia 1955 roku w Morkhoven. Prawie całe życie mieszkał w Antwerpii. Po odbyciu służby wojskowej podjął pracę w porcie na statkach węglowych i stąd otrzymał przydomek Fons de Koolboer. Jako bardzo silny i elastyczny zawodnik rozpoczął karierę jako akrobata i zapaśnik. Kiedy zdobył pierwszą nagrodę w mistrzostwach w Sinksenfoor w 1902 roku, zdecydował się zostać zawodowym zapaśnikiem. Swoją drogą z sukcesem. Podróżował po świecie przez około trzydzieści lat i pokonał największych na świecie. Alfons był kilkakrotnie mistrzem Belgii, czterokrotnie mistrzem Europy, a w 1912 roku zdobył tytuł mistrza świata w St. Petersburgu w Rosji. W związku z wybuchem I wojny światowej nie mógł wrócić do domu i zmuszony był wyruszyć w światowe tournée, które jednak nie odbyło się bez problemów.

W 1920 roku wrócił do swojego domu przy Lange Leemstraat i został mianowany „profesorem” w szkole policyjnej w Antwerpii.

Alfons był nie tylko silnym, ale także inteligentnym człowiekiem. Mówił siedmioma językami, które opanował ucząc się samemu. Po zakończeniu kariery zawodowej Fons spędził emeryturę w swoim wiejskim domu w Morkhoven, w Antwerpii Kempen, gdzie mieszkał jako samotnik aż do śmierci.

Źródło https://www.kleinantwerpen.be/museum/verdraagzaamheidsplein/fons-steurs/

Wsparcie strony https://buycoffee.to/zsn

3 thoughts on “CZARNA MASKA NA TURNIEJU W POZNANIU

  1. Świetna historiai tym ciekawsza,że ja długie lata mieszkałem na Poznańskiej.
    Z ciekawostek-blisko narożnika Poznańskiej a Jezyckeij znajdował się kiedyś dawny cyrk-bardzo charakterystyczna okragła budowa-dół z cegieł a gał kopulasty z desek.
    Oczywiście w socjalizmie był to budynek bezpański-słał i się niszczył.
    Jakodzieciaki kiedyś tam weszliśmy do środka.
    Nie uwierzycie ale wisiały tam jeszcze plakaty reklamowe z cyrku z lat 30′
    też było o walkach atletów.
    Żałuję ,że tych plakatów nie wzieliśmy,ale kiedyś to były takie czasy,że nie swojego się nie brało`A zdjęc żadnych nie mam,bo nie było smartfonów a aparat fotograficzny też nie był łatwo dostepny,do tego problem z filmem do zdjęc i z wywołaniem 🙂

  2. 1927 / 1 Augustus tot 6 September POZNAN (Polen) :
    Hala Maszyn (Machine Hall)
    Championship of Poland
    Manager: August Brylla (IRV)
    Referee: Wladyslaw Pytlasinski
    Met:
    Theodor Sztekker (=Teodor Sztejke), Alphonse Steurs (black masked wrestler) Gerhard Karsch Gottfried Grüneisen, August Brylla, Paul Favré,
    Gebauer (= Josef Prochaska), Fritz Stolzenwald, Pawel Kisch, Hermann Schulz, Kawamura Ichitaro Onishiko, Franz Kochanski, Hans Gocksch, Karl Wehram, Max Vogtmann, Heinrich Pogrzeba , Rudolf Pereles, Bela Barothy
    Final
    06.09.1927 : Theodor Sztekker verslaat Alphonse Steurs
    1) Sztekker Theodor 2) Steurs Alphonse 3) Karsch Gerhard
    4) Grüneisen Gotfried

    Archief Steurs Alphonse / beheerder Luckermans – Steurs Denis (België)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Więcej wpisów

CYKLOP NA PREMJERA!

Każdy czytelnik tej strony kojarzy na pewno osobę Franciszka Cyklopa Bieńkowskiego. Obdarzony był on nadnaturalną

GARKOWIENKO SIŁACZEM!

Znany i ceniony zapaśnik ukraińsko-polski Aleksander Garkowienko słynął również ze swojej siły. Mało zachowało się

PYTLASIŃSKI VS ABS

W czasie pobytu Władysława Pytlasińskiego w Paryżu, miasto to odwiedził nie kto inny jak sam

LEONEK W NEW JORKU!

Nieznany z imienia i nazwiska dziennikarz Rekordu Polskiego wydawanego w Poznaniu, podczas swojego pobytu w

Copyright © 2023 zsilnychnajsilniejsi.pl All rights reserved.

Zakaz kopiowania i rozpowszechniania treści bez wiedzy właściciela.