BLUZGI NASZYCH PRADZIADKÓW

Kiedyś to nawet bluzgać potrafiono kulturalnie… To pierwsze co przychodzi mi na myśl, czytając prasowe relacje z turniejów zapaśniczych. Porównując to co słyszy się na trybunach współczesnych stadionów i hal sportowych, można się uśmiechnąć z pobłażliwością. Emocje jednak były często nawet większe niż na dzisiejszych widowiskach sportowych. Pieniędzy brakowało na wszystko. Bieda aż piszczała i czasami nie było czego do garnka włożyć, ale amatorzy ringowej rozrywki zawsze wysupłali ostatni grosz na bilet wstępu do cyrku. Jak to było w Częstochowie? Zobaczcie sami!

Gorączka w cyrku. Ciężkie czasy, bieda aż strach, nie ma pieniędzy na najpilniejsze potrzeby codzienne, ludziska odmawiają sobie wszystkiego, słowem – nędza nie do opisania.

W cyrku, gdzie odbywają się zapasy atletów — ścisk, jak gdyby chodziło o posunięcia, mające rozstrzygnąć o bycie lub niebycie całego miasta. Z galerji rozlegają się… bardzo kulturalne nawoływania pod adresem atletów:

„Pinecki, nie daj się szwabowi, weź go krótko w nelson!”

„Willing, odwal się, bo po szyi!”

„Te , Wajnura, co ty chcesz w Częstochowie?”

„Puść Górskiego, bo dostaniesz po szyi!”

„Skandal! — krzyczy poważny kupiec z Alei, — ja was nauczę!” i potrącił woźnego cyrkowego. Ja stanę do walki, to zobaczycie !

„Brawu, Szczerbiński! A weź-że go krótko tego grubasa!”

„Felek! daj temu mongołowi jabłkiem ,co on sobie myśli?!”

„Niech żyje Sztekker, nasz polski Apollo!” — wykrzyknęła jakaś mocno wydekoltowana dama.

„Ach, jaki on piękny! — wzdycha postarzała panna.

Nawet „jubilat”, który stroni od teatru, zachwyca się atletami, a trzeba wiedzieć, że nie opuści on żadnego wieczoru, codziennie sterczy w swej loży, porywa się za każdym ruchem atlety, swego pupila. Do teatru nie chodzi, bo i po co? Cyrk lepszy.

„Psiakrew , panie, jak on pięknie walczy!…”

Zdanie jubilata popiera gorąco jakiś młodzieniec, który porywa się na Wiliinga, wymyślając mu łamaną niemczyzną, czem pan jubilat jest po prostu wniebowzięty.

„Galernicy” obrzucają niektórych atletów ogryzkami jabłek. Ktoś z publiczności w krzesłach dostał takim ogryzkiem ale to nic — wszyscy się bawią i dobrze jest — jak jest.

Słowo Częstochowskie 3.09.1931

Wsparcie strony https://buycoffee.to/zsn?fbclid=IwAR0SRHc8SYxihH3d1Hs1vq4LmIt_7tNpVHyK9WXwBTRHlulI9lBm-a5H6ao%C2%A0

Zrzutka na nagrobek Zbyszko Cyganiewicza https://zrzutka.pl/3tnr3e

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Więcej wpisów

KOMISARZ POLICJI NA ARENIE

Bywało na turniejach zapaśniczych że emocje studzić musiała Policja. Czasami wystarczyło pogrozić paluszkiem aby uspokoić

LEONEK ULEGA POOSHOFFOWI

Niezwykle dramatyczny przebieg miała walka Pineckiego z Pooshoffem. Uwielbiany przez publiczność w całej Rzeczypospolitej Leonek

Copyright © 2023 zsilnychnajsilniejsi.pl All rights reserved.

Zakaz kopiowania i rozpowszechniania treści bez wiedzy właściciela.