„Kurtyna ponownie idzie w górę. Czerwony z wysiłku atleta stoi trzymając w ręku moje płaskowniki. Proszę państwa mówi siłacz-ten pan, tu wskazuje na mnie ręką, zakpił ze mnie i z widowni. To co trzymam w ręku to nie żelazo a stal narzędziowa. Ręczę że tego nikt na świecie nie jest zdolny zgiąć w rękach. Wstaję z krzesła i bocznym wejściem wchodzę na scenę. Biorę do ręki jeden z płaskowników, opieram o kark i w minutę podkowa jest gotowa. Podaję ją zdumionemu atlecie ze słowami „proszę ją przyjąć ode mnie na szczęście”
Rajmund Paprzyca Niwiński „Nigdy nie dałem kopnąć się w…”