Bywalcem zapaśniczych turniejów rozgrywanych w międzywojennej Polsce był niejaki Thompson. Egzotyczny zawodnik z pewnością przyczyniał się swoją obecnością do uatrakcyjnienia zawodów. Był skutecznym wabikiem mającym na celu zwiększenie sprzedaży biletów, co było priorytetową sprawą dla organizatorów.
Zdjęcie, które musiałem nieco ocenzurować na potrzeby mediów społecznościowych, przedstawia atletę przyłapanego przez fotoreportera podczas wypoczynku w Gdyni. Dość zabawny komentarz pod fotografią, w owych czasach był niewinnym żartem. Obecnie raczej, należy być ostrożnym z wstawianiem takich tekstów na media społecznościowe. Wielki Brat patrzy!


