Jednym z najsłynniejszych polskich zapaśników/atletów w latach 30tych XX wieku był Wacław Badurski.
Popularny w Polsce i Europie, a w Wielkopolsce wręcz uwielbiany Siłacz z Szamotuł często udzielał się charytatywnie. Istnieje wiele dokumentów świadczących o występach Badurskiego, z których dochód przeznaczany był na różnego rodzaju akcje dobroczynne. Szczególnie w rodzinnych Szamotułach Wacław organizował imprezy, lub też brał udział w akcjach organizowanych przez włodarzy miasta.
Na zawody organizowane przez siebie zapraszał kolegów znanych z polskich i europejskich ringów. Odwdzięczał im się gościnnymi występami w ich miastach. W Szamotułach zawody odbywały się w sali widowiskowej Pani Sundmannowej. Zwykle organizowano tam imprezy społeczno- kulturalne, jednak z czasem zaczęto w tym miejscu rozgrywać również zawody sportowe. W tym dość obszernym jak na warunki niewielkiego miasteczka obiekcie, gromadzili się mieszkańcy Szamotuł aby oklaskiwać swojego ulubieńca. Ten z kolei kładł w efektowny sposób swoich przeciwników na łopatki a w przerwach pomiędzy walkami dawał pokazy swojej niezwykłej siły.
W II Rzeczypospolitej bezrobocie było jednym z najważniejszych problemów ekonomicznych, społecznych, a także politycznych. Wg różnych szacunkowych źródeł pod koniec lat 30tych bez pracy mogło być w Polsce nawet kilka milionów obywateli. Szerzył się głód, nędza, prostytucja, przestępczość… To właśnie dla bezrobotnych często organizowano akcje dobroczynne, aby choć trochę ulżyć w cierpieniu. Wacław Badurski zdawał sobie sprawę z trudnej sytuacji życiowej swoich rodaków i na miarę swoich możliwości starał się im pomagać. Nie zapominał również o młodzieży. Dla młodych adeptów zapaśnictwa pragnących iść w jego ślady organizował nieodpłatne zajęcia.